NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Biblia a literatura

Biblia a literaturaW świetnej książce ks. Kazimierza Bukowskiego „Biblia a literatura polska” odnajdujemy zestawienie czy wyliczanie możliwości, i sposobów inspiracji biblijnych w twórczość literackiej. Wskazuje się między innymi na powtarzanie gatunków literackich takich jak tren, psalm, pieśń, przypowieść; wskazuje się na postacie bohaterów, na tematy fabularne, na pewne sytuacje biblijne, które następnie przenosi się do dzieła literackiego. Wystarczy przypomnieć np. Jerzego Zawiejskiego Męża doskonałego, który jest parafrazą Hioba. Człowiek współczesny, człowiek- Hiob.

Ze względu na rozległość tematu chciałbym skupić uwagę tylko na jednym poecie, na epoce bardzo odległej, mianowicie na Janie Kochanowskim i pokazać, jak te inspiracji Księgi funkcjonują w jego twórczości. Oczywiście nie będę mówił o Psałterzu, bo tu rzecz jest oczywista. W szkołach mówi się, że autor Odprawy posłów greckich czerpał natchnienie z literatury antycznej – greckiej i rzymskiej, że parafrazował tylko Horacego. Natomiast rzadko kiedy wspomina się parafrazy biblijne, nawet przy takich utworach jak Hymn: Czego chcesz od nas, Panie… Bardziej kompetentni poloniści wiedzą, że właśnie poeta czarnoleski nie tyle przetłumaczył, ile sparafrazował Psałterz Dawida. Natomiast rzadziej mówi się o tzw. t o p o s i e b i b l i j n y m w jego twórczości, nie mówi się o tym nawet w poważnych opracowaniach, że system wartości moralnych oraz system etyczny, dotyczący osobistego życia człowieka i jego zobowiązań wobec zbiorowości, w której żyje, wobec Ojczyzny są mocno zakorzenione i osadzone w Biblii. Skoro mam mówić o toposach, to chciałbym zwrócić uwagę na dwa niezwykle ważne dominujące wręcz w twórczości poety z Czarnolasu toposy, mianowicie tzw. t o p o s w a n i t a t y w n y , który odsyła nas do Księgi Koheleta; i drugi topos Deus ridens czyli Bóg śmiejący się. W utworach refleksyjnych czy filozoficznych dochodzi do ścisłej niemal kontaminacji (połączenia składników antycznych i biblijnych, co dobitnie świadczy o wspólnocie pewnych ideałów humanistycznych), chcę tu jeszcze dodać, że poeta korzysta z trzech źródeł inspiracji: antyk grecko – rzymski, krąg kultury judeochrześcijańskiej i – oczywiście – źródła współczesne poecie.. Kiedy czytamy np. fraszkę o „Żywocie ludzkim” to doskonale dostrzegamy taką zbitkę.

             Fraszki to wszytko cokolwiek myślemy,
             Fraszki to wszytko cokolwiek czyniemy,
             Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy.
             Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy,
             Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
             Wszytko to mija jako polna trawa.
             Naśmiawszy się nam i naszym porządkom 
             Wemkną nas w mieszek jako czynią łątką. (Fr I,3)

Ten tekst odsyła nas najpierw do Koheleta, albo Eklezjastesa, i jego ostrzeżenia: „bo pójdzie człowiek do domu wieczności swej i będą chodzić po ulicach płaczący, póki się nie przerwie sznur srebrny i skurczy się wstęga złota i stłucze się wiadro nad zdrojem i złamie się koło nad studnią i wróci się proch do ziemi swej, z której był, a duch wróci się do Boga, który go dał. Marność nad marnościami i wszystko marność”. To jest właśnie ten wątek w a n i t a t y w n y. Wydaje się, że ostatnie wersy tej fraszki jako puenta refleksji podkreślająca marność, znikomość ludzkiego życia daje się odczytywać jako kategoria egzystencjalna, mieszcząca się znakomicie w klimacie rozważań Eklezjastesa. Ten wątek refleksji e g z y s t e n c j a l n y c h i w a n i t a t y w n y c h we fraszkach nie nabiera wymiarów tragicznych, lecz utrzymany jest w tonie żartobliwej rezygnacji i pogodzenia się z rzeczywistością. Sceptyczny natomiast stosunek do rzeczywistości szeroko pojętej i ironiczny ton, jaki się pajawia, mają uzasadnienie w obserwacji świata, zwłaszcza ludzi, którym się wydaje, że wszystko od nich tylko zależy. Wiedząc, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje, człowiek wyciąga daleko idące wnioski, mianowicie takie, że sam jest Bogiem. Jakie są skutki takiej świadomości poeta pokazał we fraszce o Żywocie ludzkim (Fr I,101). Przede wszystkim ma się odczucie wielkiego zamieszania, chyba na skutek nagromadzenia wielu czasowników określających ludzkie działania. Takie fraszki jak: Człowiek Boże igrzysko (III,76), O żywocie ludzkim, posiadają ten sam wątek, który odnajdujemy w Psalmie 2, w literackiej parafrazie Kochanowskiego, w którym poeta znacznie poszerzył w stosunku do wulgaty obraz Boga śmiejącego się z ludzkich zabiegów o dobra ziemskie, o zaszczyty, majątki, godności, zapominając od zależności od Stwórcy, który jest Panem wszytkiego świata, jak poeta pisał. Chcą się uwolnić od ciężkiego jarzma spraw Boskich, a Bóg

             Ich rozumowi śmieje się głupiemu
             Bóg z wysokości, który wszystko widzi;
             Śmieje się sprawom, z ich próznego szydzi
             Starania, które czynią przeciw Jemu.(Ps 2)

Zestawiając ten psalmiczny ton z tonem wymienionych fraszek oraz niektórych pieśni dostrzegamy wyraźny wątek teologiczny, zgodny z wykładnią Starego Testamentu, gdzie Bóg bywa często groźny, karzący, wykorzystujący swoją przewagę nad stworzeniem. Ten topos D e u s r i d e n s – Bóg śmiejący się, został mocno wyeksponowany we wspomnianych pieśniach: w Pieśni I, Księgi I, pieśń IX podkreślona została duża przypadkowość w życiu ludzkim, a także istnienie sfery spraw od człowieka zupełnie niezależnych:

             Kto tak mądry, że zgadnie,
             Co nań jutro przypadnie?
             Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba,
             Kiedy się człowiek troszcze więcej niźli trzeba.(P I,9)

Eklezjasta zauważył trafnie, iż wszystkie te sprawy, które Bóg uczynił, trwają na wieki. Nie możemy nic przydać ani nic ująć tym rzeczom, które Bóg uczynił, aby się go bano. Topos D e u s r i d e n s pojawia się także we fraszkach, w których doczytać się można, obok śmiechu Boga, także ironii poety, który wie, co i ile od niego zależy, a kto tego nie wie, staje się śmieszny: „U Boga każdy błazen, dziwnie to prawdy blisko, że człek Boże igrzysko”. W jednej z pieśni poeta wyeksponował podobne treści w takiej na przykład strofie:

             „Niegodzien tego ten świat zawikłany,
              Aby miał na nim rozumem nadany,
             Człowiek polegać, a swe szczęśliwości
             Sadzić na jego płochej odmienności.
             Co ma ten żywot, na co by bezpiecznie
             Człowiek mógł kazać, niedługo koniecznie
             Doniesie czaszę, pachołek do gęby,
             A przedsię i w tym straci czasem zęby. (P II,17)

Inaczej motywowane emocjonalnie przekonania o marności rzeczy świata tego znajdujemy w Trenach, zwłaszcza w tych, w których rozpacz osiąga apogeum.

             Fraszka Cnota! – powiedział Brutus porażony…
             Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony! (T XI)

Do tego dochodzi ogromne poczucie nędzy, ułomności człowieka i groteskowości jego poczynań. To znów pobrzmiewa echo Księgi Mądrości, gdzie czytamy: „krótki i przykry jest czas żywota naszego i nie masz ochłody przy końcu człowieka”. Gdy skumulujemy takie określenia jak człowiek Boże igrzysko, kiedy odgrzebiemy topos t e a t r u m m u n d i, a następnie odczytamy fraszkę o Żywocie ludzkim, to jawi nam się w całej pełni to, czego we fraszkach właśnie szukamy. I dojdziemy w ten sposób do słusznego zresztą wniosku, że ów dystans wobec świata i wobec życia ma swoje odniesienia w Biblii, gdzie zapisano: „z niczegośmy się narodzili i potem będziemy jakoby nas nie było”, to w kontekst tych wątpliwości, tych sceptycznych i pesymistycznych uprzedzeń, wpisana jest nauka o cnocie, o poczciwej sławie, o prawym sumieniu. Wydaje się niezwykle dramatyczny, choć bardzo spokojny, pełen jednak rezygnacji głos poety:

             Pewienem tego a nic się nie mylę,
             Że bądź za długą, bądź za krótką chwilę,
             Albo w okręcie małym doniesiony,
             Albo na desce błędnej przypłyniony,
             Będę jednak u brzegu,
            Gdzie dalej nie ma biegu,
             Lecz odpoczynek i sen nieprzespany
             Tak panom jako chudym zgotowany.

W dalszych strofach mamy cały rejestr trudności, z którymi w życiu człowiek musi się spotykać i potykać. Samo przedstawienie ludzkiego żywota, jako żeglowania po szerokim oceanie, wprowadza w pewien ciąg myślenia typicznego, w którym mieści się t o p o s d r o g i, bo wędrowaniem jest żywot człowieczy. T o p o s ż e g l u g i odnajdziemy u wielu poetów. Kochanowski mówi przecież o sprawach eschatologicznych językiem całkowicie metaforycznym. Poszerza w ten sposób pola znaczeniowe tekstu wykorzystując wieloznaczność słów, obrazów, słów kluczy. Odniesienia do Biblii są tu bardzo widoczne, nawet można powiedzieć, że odniesienia do Nowego Testamentu, do Ewangelii. Ten tekst posiada wyraźnie charakter kerygmatyczny. Wykłada warunki doskonałości człowieka lub jego nędzy i upadku. Ostatnie wersy, a nawet cała ostatnia strofa mają charakter modlitwy bezradnego człowieka o pomoc:

             Wodzu prawdziwy i wieczna światłości 
             Wskrom z łaski Swej morskie nawałności,
             A podnieś ogień portu zbawiennego,
             Na który patrząc moglibyśmy tego
             Morza chytrego zdrady przebyć bez wszelkiej wady,
             A odpocząć po tym żeglowaniu
             W długim spokoju i bezpiecznym spaniu.

Rozważania egzystencji człowieka w aspekcie eschatologii chrześcijańskiej prowadziło poetę do szukania odpowiedniego toposu, w którym na pierwszym miejscu być powinna relacja między Bogiem a człowiekiem. Do tego, wydaje się, posłużył poecie wspomniany już topos Boga śmiejącego się z nieudolności człowieka, z jego wygórowanych ambicji. W poezji Kochanowskiego te wątki są stałe. Poeta, obserwując krzątaninę ludzi wokół spraw przyziemnych, pogoń za godnościami, urzędami, zyskami – sam miał zresztą spore doświadczenie w tych zawodach – doszedł do przekonania, że nie może to być cel życia człowieka; więc jest w jednej z fraszek, właśnie „O żywocie ludzkim”, powiada: Wieczna myśli […] Wierzę, że tam na niebie masz mięsopus prawy, patrząc na rozmaite świata tego sprawy. W finale umieścił wersy apostroficzne:

             Panie godnoli niech tę rozkosz z Tobą czuję,
             Niech inni za łby chodzą, a ja się dziwuję.

Są tu wyraziste akcenty ironiczne określające relację między Bogiem a człowiekiem, ale ironia skierowana jest bardziej ku człowiekowi niż Bogu. Stoicki dystans wobec otoczenia wyłącza podmiot – poetę z konkurencji. W zamian za to daje mu równowagę wewnętrzną – rozkosz – jak ta, której doznaje wieczna myśl. Tu ów mięsopus prawy. Jeszcze dobitniej te kwestie jawią się w kolejnym tekście. „Człowiek Boże igrzysko”. Tytuł przywołuje jednoznaczne rozumienie relacji między Stwórcą i stworzeniem, „który Boga nie widziawszy taką dumę w głowie uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie”. To ciągłe odwoływanie się do Biblii bezpośrednio lub aluzyjnie świadczy tylko o jej obecności w świadomości poety, a nawet przesyceniu nią wyobraźni poetyckiej, być może nawet przesyceniu większym i głębszym niż lekturą antyczną. W przywołanych tu fraszkach, śmiech Boga, w którym ujawnia się także Jego pobłażliwość wobec błazeństw człowieka bierze się stąd, że stworzenie zapomina o Stwórcy, który stworzywszy świat oddał go człowiekowi w dzierżawę. „Kto by chciał na świecie uważać, co się plecie dziwnie to prawdy blisko, że człek Boże igrzysko”. W księdze Mądrości znajdujemy taki oto sekwens: „w mądrości swej postawiłeś człowieka, aby panował nad stworzeniem, któreś Ty uczynił, aby rządził okręgiem ziemi w prawości i sprawiedliwości, a sądy sprawował w prostocie serca”. Zapomnienie o tym czyni człowieka śmiesznym i ten wątek refleksji egzystencjalnej przewija się przez wiele utworów i stanowi osnowę ludzkiego losu.

Przedstawiony materiał jest tylko sygnałem problematyki stąd bardzo wyselekcjonowane przykłady oraz teksty poddane analizie. Jest to również propozycja metodologiczna prowadzenia analizy tekstów literackich (nie tylko J. Kochanowskiego) pod kątem filiacji biblijnych. Ta propozycja analityczno-interpretacyjna jest też w pewnym sensie odpowiedzią dla tych, którzy chcieliby widzieć poetę z Czarnolasu jako jednego nowinkarzy religijnych, a może nawet jako człowieka indyferentnego wobec tej problematyki.

 


Stanisław Żak, ur. 1932 prof. dr hab., wykładowca w Instytucie Filologii Polskiej Akademii Świętokrzyskiej, członek redakcji, „Świętokrzyskiego Kwartalnika Literackiego” i „Charakterów”; w latach 1989 – 91 senator III RP.

ŹRÓDŁO: www.obecni.net.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *