Autor: Ks. Maciej Guziejko CRL
Na końcu zawsze mówi się i pisze to, co najważniejsze. Skoro wszyscy trzej ewangeliści, pod natchnieniem Ducha Świetego, napisali to samo na końcu opisu chrztu, znaczy, że jest to rzecz istotna. Bóg przez ewangelistów trzy razy przypomina, że dziecku potrzebna jest świadomość, że jego rodzic go kocha! Jak „święty, święty, święty” u Izajasza, tak dzisiejsze „tyś jest mój Syn umiłowany, tyś jest mój Syn umiłowany, ten jest mój Syn umiłowany”.
Kiedy w seminarium „liznąłem” odrobinę psychologii, dowiedziałem się jak ogromną rolę mają rodzice w budowaniu psychiki swoich dzieci. Jak ważne jest żeby syn słyszał od swojego ojca i matki, że jest silny i odważny; że może pokonać każde zło i ma siłę stawić czoła największym niebezpieczeństwom! Jak istotne jest powiedzieć córce, że jest najpiękniejsza i najcudowniejsza na świecie; że jest jedyna w swoim rodzaju i że dla rodziców jest ich małą księżniczką.
A najważniejsze jest to, aby dziecko miało świadomość, że rodzice się ich nie wstydzą, ale są z nich dumni. Aby dzieci usłyszały publicznie to, co dzisiaj Jezus: „To jest mój syn umiłowany”, „to jest moja umiłowana córeczka”! Takie słowa dodają mocy!
Sam sobie odpowiedz, kiedy publicznie powiedziałeś swojemu dziecku, że jest przez ciebie umiłowane? Kiedy ostatnio powiedziałeś przy stole, na wspólnym grillowaniu, na imieninach, że jesteś dumny ze swoich dzieci?
Pamiętaj, że takie słowa są jak wiatr pod narty skoczka. Z nimi dziecku będzie łatwiej zalecieć daleko i otrzymać wysokie noty…