wuj napisał(a):- Jak jest zbudowany świat?
Daven napisał(a):Normalnie. Ogromna ilość galaktyk we wszechświecie /:::/
Pewno nie wiesz, ze nauka nie bada, jak jest zbudowany swiat. Nauka bada tylko, w jaki sposob pewne zachowania sie swiata mozna opisac i wykorzystac tak, zeby uzyskac od swiata oczekiwana reakcje. Nauka nie bada wszystkich mozliwych reakcji swiata, nawet nie bada wszystkich zych, ktore sa wazne dla czlowieka. Nauka jest niczym narzedzie, ktore wymaga czlowieka, by je uzyl w wybranym przez czlowieka celu. Nauka nie sluzy do wybierania celu, lecz do realizowania celu. Nauka jest jak siekiera; czlowiek zas moze byc drwalem, katem, albo zbojem...
wuj napisał(a):- Skąd wziąłeś to wyobrażenie?
Daven napisał(a):Od astonomów i fizyków.
Rozmawiasz wlasnie z doktorem fizyki
Ktory i astronomie mial na studiach... Nie, tego wyobrazenia nie wziales ani od astronomow ani od fizykow; wziales go z popularnonaukowych opowiastek, w ktorych filozofia i nauka jest wymieszana jak groch z kapusta.
wuj napisał(a):- Dlaczego te...?
Daven napisał(a):Bo wierzę ludziom, którzy zajmują się weryfikowalnymi empirycznie
Nauka nie mowi o tym, jak zbudowany jest swiat wlasnie dlatego, ze takich twierdzen nie da sie zweryfikowac empirycznie. Nie da sie zweryfikowac, jesli pod slowem "empiryczny" rozumiec taki rodzaj doswiadczen, dzieki ktorym nauka doszla do swoich osiagniec - tzw. doswiadczenie obiektywne. Doswiadczenie jest obiektywne wtedy, jesli istotna tresc wyniku tego doswiadczenia da sie przekazac dowolnemu niezaleznemu obserwatorowi w sposob pozwalajacy na sprawdzenie, czy podczas przekazu tresc ta nie ulegla zafalszowaniu, oraz pozwalajacy na korekte ewentualnego bledu. Dzieki temu mozesz latac samolotem - lot samolotem jest bowiem przykladem takiego wlasnie doswiadczenia, i dlatego ludzie podchodzacy naukowo do swiata byli w stanie zbudowac samolot.
Zwuwaz, ze obiektywne doswiadczenie nie wystarcza, aby odniesc sie do wszystkiego, co jest dla czlowieka wazne. Na przyklad, takie doswiadczenie w ogole "nie widzi" ludzkiej swiadomosci samego siebie. Ono widzi tylko ludzkie reakcje na bodzce, widzi procesy odbywajace sie w mozgu. Ale nie widzi odczucia "ja istnieję". Nie widzi odczucia "mnie boli", "mnie jest wesolo", "mnie sie nie chce". A przeciez to nie dlatego nie wkladasz reki do ognia, zeby swiat nie slyszal twojego wrzasku, prawda? I nie dlatego lubisz dowcipy, ze swiat slyszy twoj smiech. I nie dlatego wybrales druga opcje z dwoch podanych przeze mnie, ze zapewnia ona wieczna dzialalnosc pewnego ciala. Gdybys nie byl swiadomy dzialalnosci tego ciala i gdyby inni nie byli swiadomi wynikow tej dzialalnosci, byloby ci raczej absolutnie obojetne, co to cialo bedzie robilo i przez jak dlugi czas. Prawda?
Poza tym, obiektywne doswiadczenie nie ma nic wspolnego - poza dzwiekiem slow, jak "jezyk japonski" i "jezyk w jamie gebowiej Japonczyka" - z obiektywnym swiatem. Obiektywny swiat to taki swiat, ktorego struktura jest niezalezna od aktow obserwacji. Jesli atom jest elementem obiektywnego swiata, to atom istnieje niezaleznie od tego, czy ktokolwiek go kiedykolwiek zaobserwowal i zaobserwuje. Takiego rodzaju istnienia nauka nie jest w stanie w ogole zbadac, chociazby dlatego, ze nauka opiera sie na obserwacji! Zweryfikowanie twierdzenia o takim istnieniu wymagaloby przeprowadzenia obserwacji w warunkach braku obserwacji - a to juz jest absurd.
Jednak jest dla ciebie przeciez istotne, czy czlowiek, z ktorym rozmawiasz, posiada wlasne istnienie - czyli, czy istnieje niezaleznie od tego, czy go obserwujesz. Prawda?
wuj napisał(a):- Uzasadnić ich słuszność.
Daven napisał(a):Nie, po prostu wierzę w to, że wnioski astronomów i fizyków są słuszne, ponieważ ci ludzie opierają się na empirii i wyniki ich badań mogą być weryfikowane
Ano widzisz. Okazuje sie, ze wierzysz wnioskom pismakow, nie astronomow i fizykow. Wierzysz tym, co opieraja sie nie na empirii i weryfikuja wyniki swoich badan, lecz tym, co opieraja sie na dogmatach i nie sa w stanie zweryfikowac zadnych ze swoich twierdzen. Co gorsza, przedstawiaja oni ludziom pseudonaukowe "weryfikacje", opierajace sie na pomyleniu pojec (np. pomyleniu roznych znaczen slowa "obiektywny") lub na rozumowaniu w blednym kole (zakladaniu, ze prawdziwe jest to, co ma sie udowodnic, i potem na uzasadnianiu na podstawie tego wlasnie zalozenia - czyli w efekcie na argumentowaniu "mam racje, bo jesli zalozymy, ze sie nie myle, to wynika z tego wprost, ze mam racje").
Daven napisał(a):wybiorę prawdopodobnie tę drugą opcję. Byłaby to bardzo miła perspektywa, choć nie wiem, czy wytrzymałbym całą wieczność w takim cukierkowym świecie.
Gdybys wiec wiedzial, ze nie istnieje zaden sposob pozwalajacy ci w logicznie poprawny sposob uzasadnic, iz swiat wyglada tak, jak przedstawiony w pierwszej opcji, to jesli uwazasz sie za czlowieka racjonalnego i traktujacego powaznie samego siebie, powinienes wierzyc w swiat wygladajacy tak, jak to przedstawia opcja druga. Prawda?
Zdrowko -- wuj co prawda zboj