Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Słaba wola (wiara?)? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Słaba wola (wiara?)? (/showthread.php?tid=2549)

Strony: 1 2


Słaba wola (wiara?)? - aga - 23-07-2007 16:25

Siedzę i sobie myślę, co tu zrobić, kiedy człowiek ma słabą wolę na przykład w kwestii pójścia do spowiedzi. Dzisiaj siedzę i myślę cały dzień czy iść czy nie do spowiedzi? Co tu robicć, jak z jednej strony się chce z drugiej nie chce, no bo mi się nie chce, a jak nie pójdę to będę żałować. A może ja jestem po prostu leniem duchowym, jak sądzicie? Nie umiem tak jak niektórzy systematycznie pracowac nad sobą. Od dluższego czasu mam wrażenie, że wiara jakby straciła dla mnie smak, że Bóg - powiem brzydko - "znudził" mi się, a modlitwa i Eucharystia to często trudny do spełnienia obowiązek. Może każdy normalny człowiek potrzebuje co jakiś jakiegoś "kopa" duchowego w postaci rekolekcji, pielgrzymki itp.? Niby chce się być blisko Boga, bo żyć się bez Niego już nie umie, a jednocześnie to trwanie przy Nim jest jakieś trudne.


- Offca - 23-07-2007 16:30

aga napisał(a):Siedzę i sobie myślę, co tu zrobić, kiedy człowiek ma słabą wolę na przykład w kwestii pójścia do spowiedzi. Dzisiaj siedzę i myślę cały dzień czy iść czy nie do spowiedzi? Co tu robicć, jak z jednej strony się chce z drugiej nie chce, no bo mi się nie chce, a jak nie pójdę to będę żałować.
Przybij piątkę! Mam dzisiaj dokładnie to samo :mrgreen:

[ Dodano: Pon 23 Lip, 2007 16:31 ]
aga napisał(a):Od dluższego czasu mam wrażenie, że wiara jakby straciła dla mnie smak, że Bóg - powiem brzydko - "znudził" mi się, a modlitwa i Eucharystia to często trudny do spełnienia obowiązek.
Jakbym siebie słyszała ;P Autentyk.


- nieania - 23-07-2007 16:41

aga napisał(a):Co tu robicć, jak z jednej strony się chce z drugiej nie chce, no bo mi się nie chce, a jak nie pójdę to będę żałować.
Albo się czegoś chce, albo nie! Jeśli uważasz, że powinnaś, to nie siedź i nie gdybaj, tylko idź do księdza i się wyspowiadaj!
aga napisał(a):Nie umiem tak jak niektórzy systematycznie pracowac nad sobą. Od dluższego czasu mam wrażenie, że wiara jakby straciła dla mnie smak, że Bóg - powiem brzydko - "znudził" mi się, a modlitwa i Eucharystia to często trudny do spełnienia obowiązek.
aga napisał(a):Niby chce się być blisko Boga, bo żyć się bez Niego już nie umie, a jednocześnie to trwanie przy Nim jest jakieś trudne.
Hmm... nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś miał kryzys wiary tak późno. Ks. Ławrynowicz w jednaj ze swoich książek napisał, "wiara domaga się dojrzałości"... i tak jest w twoim wypadku.


- Kyllyan - 23-07-2007 16:46

nieania napisał(a):... nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś miał kryzys wiary tak późno.
Co masz na myśli? jeśli wiek agi to: :roll2: :roll2:


- nieania - 23-07-2007 16:53

Tak, bo zazwyczaj kryzys wiary występuje w okresie dojrzewania młodego człowieka, głównie u nastolatków..
No ale jak porównać jej wiek do twojego to rzeczywiście :roll2: :roll2:


- Offca - 23-07-2007 17:25

Cytat:Tak, bo zazwyczaj kryzys wiary występuje w okresie dojrzewania młodego człowieka, głównie u nastolatków
Pierwsze słyszę o takiej teorii. Skąd ją wytrzasnęłaś? Kryzys wiary dotyka każdego, bez względu na wiek. Popytaj zresztą księży, oni na ten temat coś dobrze wiedzą, bo codziennie słyszą w konfesjonałach od ludzi. Nie tylko nastolatków.


- nieania - 23-07-2007 17:31

No cóz offco.... mylić się każdy może.. a szczególnie ja... :diabelek:


- Ks.Marek - 23-07-2007 18:30

Wiara w Boga to tak jak budowanie, czy sianie. Mozna się przyłożyć i mieć super chatę, czy ekstra urodzajne pole, a można mieć z przeproszeniem, szit.
A we wszystkim tym niech będa pocieszeniem słowa Pisma:
Iz 55,6 napisał(a):6 Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć,
wzywajcie Go, dopóki jest blisko!



- gradzia - 23-07-2007 18:38

Ostatnio na kazaniu ksiądz powiedział, żebyśmy korzystali z chwil kiedy możemy, umiemy, jest nam dane słuchać tego co Bóg do nas mówi, abyśmy mieli siły , wytrwałość w chwilach niepokoju, zwątpienia, "ciemności", nijakości. (powyższy cytat z PS w poscie ks Marka oddaje to wiernie)

Co do spowiedzi i pytania iść czy nie iść im dłuyżej myślimy tym bardziej diabeł wpycha swoje podszepty - wiem to z autopsji.


- Ks.Marek - 23-07-2007 18:39

gradzia napisał(a):Co do spowiedzi i pytania iść czy nie iść im dłuyżej myślimy tym bardziej diabeł wpycha swoje podszepty - wiem to z autopsji
A dodam tylko: Nuda jest czasem żniw szatana.


- aga - 23-07-2007 19:18

Nie mam żadnego kryzysu wiary (wprost przeciwnie) - taki etap był mniej więcej w ostatniej klasie szkoły średniej i na początku studiów. To coś takiego jak człowiek w kimś się zakochał, a później uczucie obumiera - może przez brak właściwej pielęgnacji.


- nieania - 23-07-2007 19:59

Cytat:To coś takiego jak człowiek w kimś się zakochał, a później uczucie obumiera - może przez brak właściwej pielęgnacji.
To właśnie kryzys wiary.. może kolejny?


- aga - 23-07-2007 20:53

Kryzys wiary - ja jednak inaczej pojmuję to pojęcie. To co jest teraz to normalne zycie chrześcijańskie, bez emocji, piorunów itd. Kocham Jezusa, który jest dla mnie najwazniejszy, ale to taka miłość często na zasadzie wierności. To, co napisałam na początku to bardziej pragnienie nawiązania głebszej relacji z Nim.


- nieania - 23-07-2007 21:44

Kryzysy są różne... nie można przypisać jednej etykietki do tego pojęcia. Porównajmy to raczej do kryzysu w małżeństwie.


- Ks.Marek - 23-07-2007 21:55

Kryzys (z greckiego crisis – przesilenie) oznacza moment przeło­mowy, rozstrzygający, punkt zwrotny. Z pojęciem tym mamy do czynie­nia we wszystkich aspektach życia człowieka i społeczeństwa. W nau­kach społecznych można mówić między innymi o kryzysie poli­tycz­nym, rządowym, kryzysie państwa, wartości, ekonomicznym czy mię­dzyna­rodowym Kryzys oznacza wybór, decydowanie, zma­ga­nie się, walkę, w której konieczne jest działanie pod presją czasu. Może być postrzegany jako nasilenie niekorzystnych zjawisk, przełom pomiędzy fazami rozwoju, a także problem natury decyzyjnej.

Zatem powinien kryzys być ruchem ku zmianom, ku twórczości. Nie można go sprowadzić w praktyce do zastoju i marazmu. Stąd, jeśli

nieania napisał(a):Kryzysy są różne... nie można przypisać jednej etykietki do tego pojęcia. Porównajmy to raczej do kryzysu w małżeństwie.
to ogólnie rzecz biorąc, ja się sprzeciwiam takiemu podejściu.
Uważam, iz zamiennikiem terminu KRYZYS powinien być remont.