NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Zabijanie śmierci

AUTOR:  o. Augustyn Pelanowski OSPPE

Ofiary zbliżały człowieka do Boga i taki był ich cel, ale też unaoczniały przeszkodę: śmierć!

Jezus mówiąc o wywyższeniu ponad ziemię, miał na myśli nie tylko ukrzyżowanie, ale uczynił aluzję do liturgicznych ofiar świątynnych zwanych OLAH. Była to ofiara wznosząca się w ogniu. Ten rodzaj ofiary musiał być całopaleniem i składano na nią domowe zwierzęta lub ptaki. Prorok Ezechiel wieszczył o takiej ofierze, składanej z baranka bez skazy, gdy prorokował o Nowej Jerozolimie (Ez 46,13). A zatem Chrystus zachowuje się jak kapłan, który już nie ze zwierząt, ale z siebie samego czyni ofiarę.

Dla współczesnego człowieka ofiary ze zwierząt mogą wydawać się dziwne i okrutne. Zapominamy, w jakim świecie się dokonywały. W okolicznych państwach również składano ofiary ze zwierząt, a niekiedy nawet
z ludzi. Wydaje się, iż ten rytuał miał charakter uśmierzania lęku przed śmiercią. Śmierć była dla człowieka granicą, w której wyczuwał kres swej władzy i początek wszechmocy bóstwa. Zabijając zwierzę, nie tylko uśmierzał lęki, ale też próbował przezwyciężyć własną śmierć.

Dla Żydów składanie ofiar ze zwierząt miało jeszcze dodatkowe znaczenie. Egipcjanie, Asyryjczycy, Babilończycy i inne ludy czcili zwierzęta jako bóstwa. Zabijanie zwierząt przez Żydów mogło więc stanowić akt zrywania ze skłonnościami do wielbienia stworzenia. Inni uważali, że akt zarzynania zwierzęcia miał charakter symboliczny. Zwierzę uosabiało zezwierzęconą naturę człowieka. Zabić zwierzę to symbolicznie zabić w sobie to wszystko, co się zdegenerowało w człowieku, czy też zdehumanizowało. Byłby to ekstremalny wyraz powrotu do tego, co w nas jest ludzkie. Maharal z Pragi twierdził, że był to akt wyrażający zniesienie istoty własnej w obliczu Boga. Bliskość Boga sprawia, że moje własne JA zostaje zniesione, uniżone jak zwierzę i starte w ogniu w popiół nicości.

Liturgia ujawnia niezwykłą bliskość pomiędzy człowiekiem a Bogiem, przypominając jednocześnie o przepaści śmierci pomiędzy nimi. Niektóre ofiary nazywały się KORBAN. Po polsku musielibyśmy to oddać jako ZBLIŻENIE! Ofiary zbliżały człowieka do Boga, stwarzały najbliższą relację z Bogiem i taki był ich cel. Najbliższa zażyłość z Bogiem była celem wszystkich ofiar, ale też unaoczniała przeszkodę: śmierć! Hebrajskie KAREB, od którego pochodzi nazwa tych ofiar, u Izajasza (58,2) tłumaczy się właśnie jako pragnienie zbliżenia do Boga. Dlaczego jednak przez śmierć? Bo śmierć stanęła nam na drodze do życia w Bogu. Śmierć, która poczęła się z grzechu. Nie da się jej ominąć, trzeba ją przekroczyć. Czegoś takiego mógł dokonać tylko ktoś nieśmiertelny, by śmierć nie była już przepaścią pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Kontekst powyższej wypowiedzi Jezusa jest zresztą sprzyjający dla tej interpretacji. Grecy PRZYBLIŻYLI się wszak do Filipa i wyrazili pragnienie ZBLIŻENIA się do Jezusa, a przebywali tam, by ZBLIŻYĆ się do oddania pokłonu Bogu.

 


ŹRÓDŁO: GOŚĆ NIEDZIELNY
artykuł z numeru 13/2009 29-03-2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *