NOBISCUM AD CAELUM…

Wstąpmy do Ogrodu Pana

 

Dzisiaj w Kościele Katolickim przeżywamy wspomnienie NMP z Góry Karmel. O pojawieniu się szkaplerza w pobożności karmelitańskiej powiedziała w rozmowie z Marią Rachel Cimińską, Iwona Wilk radna prowincjalna Krakowskiej Prowincji Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych (OCDS).

(więcej…)

Kremacja czy grzebanie ciał zmarłych?

 Autor: Ks. Dariusz Gącik

Aby odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule, należy zatrzymać się w biegu codziennego życia, szukać światła, które jest zawarte w nauczaniu Kościoła i dokonać wyboru, który podpowiada nam nasze sumienie.


Trzy obrazy

Pierwszy obraz – pogrzeb Jezusa. „Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz krył się z tym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu” (J 19, 38-42).

Zwróćmy uwagę, z jaką troskliwością, czułością i oddaniem ciało Jezusa traktują Jego uczniowie i przyjaciele. Chociaż ciało Zmarłego z czasem ulegnie rozkładowi, to jednak pozostanie Ono otoczone pietyzmem, jeszcze większym niż za życia. Martwe ciało pozostaje symbolem więzi miłości, która łączyła nas ze zmarłym w czasie jego ziemskiego życia.

Drugi obraz – wiara. W wieczornej ciszy, przy blasku cmentarnych zniczy, stoi młody mężczyzna przy grobie ojca, który zmarł przed tygodniem. Po chwili odrywa wzrok od tabliczki, na której imię, nazwisko, data urodzenia i śmierci przypominają postać tego, dzięki któremu żyje; na pytanie o swoje uczucia w tej podniosłej chwili odpowiada: „Dziękuję Panu Bogu za dar mojego taty. Żałuję, że podczas jego ziemskiego życia tak mało okazywałem mu miłości. Teraz proszę go o przebaczenie”.

Niejeden cmentarz kryje w sobie podobną tajemnicę. Nikt nie zliczy modlitw płynących prosto z serca, wylanych łez oraz podjętych decyzji o zmianie życia. Uczestnictwo w pogrzebie jest dla nas żyjących czasem najlepszych rekolekcji. W świecie, w którym pragnie zamknąć się niebo i wmówić człowiekowi, że najważniejsze jest życie tu i teraz, doświadczenie śmierci i pobyt na cmentarzu jest znakiem, że życie wieczne istnieje. Wiara rodzi nadzieję i daje światło na przeżywanie codziennego krzyża, w którym jaśnieje blask Zmartwychwstałego Pana.

Trzeci obraz – samotność. Sonia Szostakiewicz w artykule Groza szwecjalizmu tak pisze: „W Sztokholmie 90 procent zmarłych jest po śmierci poddawanych kremacji. Ponieważ pogrzeb jest możliwy dopiero po wykreśleniu zmarłego z listy podatników w urzędzie skarbowym, często mijają aż dwa miesiące od momentu zgonu do chwili pochówku. Wówczas jednak okazuje się, że aż 40 procent urn z prochami zmarłych pozostaje nieodebranych, gdyż nie zgłasza się po nie nikt z rodziny. Dyrektor techniczny sztokholmskiego cmentarza, Börje Olson, mówi, że coraz częstszą praktyką jest też rozsypywanie prochów bez udziału kogokolwiek, gdyż ostatnią wolą zmarłego było niezapraszanie nikogo na pogrzeb i nieposiadanie grobu – w jego nekropolii odnotowano 60 tys. takich wypadków” („Fronda” nr 37, s. 15).

Możemy powiedzieć, że w Polsce nie jest tak źle. Jest to oczywiście prawda. W okresie Wszystkich Świętych bliscy pokonują w korkach samochodowych nawet setki kilometrów, aby pojechać na groby swoich bliskich. Cmentarze są obsypane kwiatami, na grobach płoną znicze, ludzie są zatopieni w modlitwie, a w środkach masowego przekazu słyszymy o tym, jak ważna jest pamięć o tych, których już nie ma wśród nas. Nie można jednak spać spokojnie. Zmiany w mentalności są coraz bardziej widoczne. Ma to związek z pogłębiającą się obojętnością religijną, hedonizmem i kryzysem rodziny. Człowiek, który w projekt swojego życia nie wpisał miłości do drugiego człowieka (tylko zdobywanie pieniędzy), skazuje się na cierpienie, kiedy przyjdzie choroba, starość i śmierć.

Kościół a kremacja

Kremacja zwłok nie jest dogmatem wiary. Powstaje pytanie: dlaczego Kościół przez całe wieki był jej przeciwny? Krótki rys historyczny pomoże nam zrozumieć aktualne stanowisko Kościoła, jak również pozwoli odkryć motywację stojącą za zakazem kremacji w przeszłości.

Grzebanie zwłok było praktykowane w Izraelu. Kremacja była dla nich nie do pogodzenia z szacunkiem należnym ciału ludzkiemu. Obrazą było spalenie ciała, które stosowano wobec wielkich przestępców albo wrogów, których chciano całkowicie zniszczyć. Kościół pierwotny praktykował zwyczaj grzebania ciał zmarłych. Szczególnym szacunkiem otaczano groby męczenników. W II wieku po Chrystusie zwłoki chrześcijan były chowane na terenach należących do rodzin szlacheckich, które przeszły nachrześcijaństwo. Badania archeologiczne odkryły nazwy niektórych cmentarzy i katakumb. Bardzo dużym przeżyciem dla pielgrzymów przybywających do Rzymu są odwiedziny „Katakumb św. Kaliksta”, znajdujących się w pobliżu kościółka „Quo vadis”. Bardzo ciekawa jest również kwestia słownictwa związana z określeniem miejsca pochówku. Pogańska nazwa „nekropolia”, czyli miasto zmarłych, zostaje zastąpiona nazwą „cmentarz”, czyli miejsce czasowego przebywania; coś na podobieństwo sypialni, do której wchodzi się wieczorem, aby rano z niej wyjść.

W czasach oświecenia zaczęto popierać kremację. Podawano przy tym dwa zasadnicze argumenty: higiena i zdrowie publiczne. Kolejnym powodem był modny w tamtych czasach antyklerykalizm oraz nienawiść do religii. Wielce znamienny jest manifest tych, którzy uważali chrześcijaństwo za błąd, a katolicyzm za plagę: „Już więcej nie będzie kultu katolickiego ani jednego chrztu, ani jednej spowiedzi, ani jednego ślubu, ani jednego ostatniego namaszczenia, ani jednej Mszy: nikt nie będzie głosił lub słuchał homilii, nikt nie będzie udzielał albo przyjmował żadnego sakramentu. W gminach, gdzie my jesteśmy panami, będziemy robić tak, żeby jakobini tamtego miejsca prosili nas o usunięcie kultu. Zamkniemy kościoły, rozburzymy dzwonnice, zdemolujemy rzeźby świętych, popełnimy świętokradztwo relikwii, zabronimy religijnych pogrzebów, nauczymy się pogrzebów cywilnych” (J. Taine, La Rivoluzione: il governo rivoluzionario, t. 1, Mediolan 1921, s. 76, 77). Pierwsze towarzystwo, które rozpowszechniało kremację, powstało w Anglii w 1874 roku. W roku 1887 zrodził się związek wszystkich towarzystw praktykujących spalenie zwłok. Propaganda kremacji odbywała się pod pretekstem higieny. W rzeczywistości wielu zwolenników kremacji pragnęło zakwestionować prawdę o zmartwychwstaniu ciał i pozbawić chrześcijan nadziei na życie wieczne.

W świetle tych wydarzeń chrześcijanie potrzebowali czytelnego i jasnego stanowiska Kościoła w tej kwestii. Stolica Apostolska wielokrotnie wypowiadała się negatywnie na temat kremacji. Jako przykład można podać dekret Świętego Oficium: Quod cadeverum cremationes z 19 maja 1886 roku. Jest w nim zawarte potępienie palenia zwłok i wyrażona zachęta, aby chrześcijanie zachowali stary zwyczaj uroczystego rytu grzebania zmarłych, uświęconego przez Kościół. Przewidzianymi sankcjami za poddanie ciała kremacji były: ekskomunika i pozbawienie pogrzebu kościelnego.

Dopiero w 1963 roku złagodzono oficjalne stanowisko Kościoła katolickiego na mocy instrukcji: De cadaverum crematione. Konkluzja tej instrukcji jest następująca: „Musi być dołożona wszelka troska, by wiernie zachował się zwyczaj grzebania zwłok wiernych; dlatego ordynariusze za pomocą odpowiednich wskazówek i napomnień będą się troszczyli o to, aby lud chrześcijański unikał kremacji zwłok i nie wycofał się, z wyjątkiem przypadków prawdziwej potrzeby, z praktyki grzebania, którą Kościół zachował i ozdobił uroczystymi obrzędami” (AAS 56, 1964, s. 822, 823). Dopuszczenie kremacji było związane ze zmianami argumentacji jej zwolenników. Wielu z nich wybierało spalenie zwłok z uczciwych powodów, które nie miały nic wspólnego z antychrześcijańską demagogią.

Obecnie obowiązujące prawo kanoniczne dopuszcza obie formy pochówku: „Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej” (kan. 1176, par. 3, KPK 1983). Nie można jednak na jednej szali postawić zwyczaju grzebania ciał i kremacji. Zgodnie z wielowiekową tradycją Kościół usilnie zaleca grzebanie ciał zmarłych. Ma to również związek z liturgią pogrzebową, która jest ściśle związana z kościelnym zwyczajem grzebania ciał zmarłych. W styczniu 1977 roku Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bożego w odpowiedzi dotyczącej celebracji pogrzebu tych, którzy wybrali kremację, dała rozwiązanie tego problemu. W zgodzie z wielowiekową kościelną praktyką grzebania dykasteria nie uważa za właściwe stosować w przypadku celebracji z urną, zawierającą prochy zmarłego, obrzędu pogrzebowego przeznaczonego dla celebracji w obecności zwłok. Według tej decyzji „Nie chodzi o to, żeby potępić kremację, ale raczej zachować prawdziwość znaku w działaniu liturgicznym. Faktycznie popioły, które są znakiem zepsucia ciała ludzkiego, przedstawiają nieodpowiedni charakter zaśnięcia w oczekiwaniu Zmartwychwstania. Poza tym ciało, nie popiół, przyjmuje liturgiczną cześć, bo przez Chrzest stało się świątynią Ducha Świętego” („Notitiae” 13, 1977, s. 45).

Wybór

Kremacja jest coraz bardziej popularna na świecie. W Japonii spopiela się 93 procent zmarłych, w Czechach i krajach skandynawskich – prawie 70 procent, w Europie Zachodniej – ok. 50 procent, w USA – 36 procent. W Polsce ten współczynnik wynosi ok. 5 procent. Według doniesień prasowych, w bieżącym roku aż 50 osób z województwa świętokrzyskiego zmarło na obczyźnie. Rodzina zdecydowała się sprowadzić zmarłych do kraju. Większość z członków rodzin wybrało spopielenie ciała swoich bliskich, a prochy przetransportowali w urnie.

Motywacje osób popierających kremację są różnorodne. Obok szlachetnych motywacji można zauważyć stwierdzenia co najmniej dyskusyjne. Mówi się o tym, że jest niedopuszczalne nadmierne rozbudowywanie cmentarzy, szczególnie w granicach miasta. Po co ludzie za życia mają myśleć o śmierci? Są również i tacy, którzy starają się być bardzo praktyczni. Twierdzą oni, że jeśli urna zostanie złożona w kolumbarium, to nie trzeba się troszczyć ani o postawienie nagrobka, ani martwić się o sprzątanie, a tym samym fatygować tych, którzy zostali po zmarłym. Nie rozumiem, dlaczego zabraniać ludziom praktykowania dobra? Nawet w rozmowach młodych ludzi pada stwierdzenie: „chcę być spalony po śmierci”. Czasami jest to wyraz lęku podszytego mentalnością magiczną albo pewną modą, która się coraz bardziej upowszechnia, szczególnie w dużych miastach.

W najbliższych latach problem kremacji zwłok w Polsce będzie zapewne żywo dyskutowany i przybędzie jej zwolenników. Nie to jest jednak najpoważniejszym problemem, ponieważ nie tyle ważne jest pytanie: czy wybrać kremację, czy też pogrzebanie ciała?, ile odpowiedź: dlaczego pragnę to uczynić? Nie pomoże w tym ogólnopolska debata, jeśli zabraknie badania własnego serca i sumienia, gdzie głos Boży można usłyszeć.

 ŹRÓDŁO:  Obecni.pl

 


Ks. Dariusz Gącik – ur. 1966, mgr lic. prawa kanonicznego, mgr teologii, wykładowca WSD w Kielcach, notariusz Kieleckiej Kurii Diecezjalnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *